Skowronek
Administrator
Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Ornontowice ( niedaleko Katowic)
|
Wysłany: Sob 9:16, 14 Sty 2006 Temat postu: Nikt nie krzyczał za mną: "żyrafa". |
|
|
WYWIAD Z KASIĄ "ECHO NADWIŚLAŃSKIE"
W jaki sposób w Twoim życiu pojawił się sport?
KATARZYNA SKOWROŃSKA: Chodziłam na mecze, w których grał mój starszy brat. I powiedziałam sobie, że chcę grać w siatkówkę. Byłam jednak za młoda, musiałam poczekać na swój rocznik, na swoją grupę wiekową. Na początku nie było mi łatwo, bo szkoła i trening zapełniały cały dzień. Robiłam jednak wszystko, żeby spełnić marzenie o graniu.
Czy od razu przyszły sukcesy? Piłka zawsze leciała tam, gdzie chciałaś ją posłać?
- Ależ skąd, nic nie przychodzi od razu. Wszystko przychodziło ciężko, trener na mnie krzy-czał, byłam krytykowana. Uczyłam się przyjmować krytykę i próbowałam dalej. Siatkówka może wydaje się łatwą grą, ale tak nie jest - trzeba skoordynować ruchy, wyćwiczyć wytrzymałość.
Warto podejmować wysiłek?
- Czy warto? Kiedy zaczynałam bawić się w sport, bardzo pomógł mi brat. Wiedziałam, co chcę robić i dlatego, choć było wiele przeszkód, walczyłam. Wolałam sobie tak zająć czas niż, robić coś nieprzemyślanego. Młodzież stoi pod blokiem, niestety ucieka także w alkohol i narkotyki. Ja postąpiłam inaczej i jestem z siebie dumna, moi rodzice też są dumni, że tak wybrałam.
A co zrobić, żeby pokonywać trudności?
- Trzeba ćwiczyć w sobie charakter i walczyć. Trzeba chcieć. Jest takie powiedzenie: dla chcącego nic trudnego, i naprawdę tak jest!
Jak radzisz sobie z porażkami?
- Krzyczę: "Mamo, pomóż mi!". No pewnie, że nie jest prosto. Kiedy ogląda się mecz w telewizji, to widać ładne kolorowe trybuny, dwanaście zawodniczek, które grają, i jest fajnie. Ale prawda jest taka, że trzeba poświęcić wiele czasu, zdobyć się na wyrzeczenia. Trzeba wiedzieć, czego się chce. Jeżeli poświęcam wszystko siatkówce i coś mi nie wychodzi, to strasznie boli, jest mi z tym ciężko, ale jakoś sobie radzę - dzwonię do przyjaciół, do rodziny i rozmawiam. Oni mi mówią: przejdziesz przez to, jesteś dużą dziewczynką. To ważne, żeby mieć wokół siebie ludzi, z którymi można porozmawiać.
W szkole nie jest łatwo być innym, np. wysokim - Ty masz 187 centymetrów. Czy byłaś najwyższa w klasie? Jak żyje się tak wysokiej dziewczynie jak Ty?
- Zawsze było mnie widać. Jakbym urosła jeszcze kilka centymetrów cieszyłabym się. Nie miałam kłopotów w szkole, nikt nie krzyczał za mną: "żyrafa". Wyróżniałam się, ale wszyscy wiedzieli, że uprawiam sport, że mój wzrost przydaje się w tym. Niektórzy chłopcy mieli kompleksy, ale to były ich kompleksy, ja ich nie mam!
[link widoczny dla zalogowanych]
Z Katarzyną Skowrońską rozmawiali Piotr Adamski i Maciej Zdziarski.
Post został pochwalony 0 razy
|
|